niedziela, 1 grudnia 2013

coraz krótszy dzień.

no hej:)
jak minął łikend? szaleństwo świąteczne już Was dopadło? Czy jeszcze jesienna niemoc?
Do mnie dotarło jedno. Łikend ucieka stanowczo za szybko. No nic. Póki co jestem na etapie jesiennej niemocy. Pochmurno, deszcz, ciemno... zanim się do końca zdąży jasno zrobić. Aby jako tako przeżyć staram się jakoś umilić ponurą aurę.

Poszewka za dwa zyka, farba do tkanin za jakieś 13ście, ołówek, jakieś ściągi ewentualnie(szablony, druki do podglądania), trochę wyobraźni i działamy.  A na koniec ciut cierpliwości (ponoć farba musi schnąć cały dzień:)) i żelazko. Aby utrwalić. A niżej to co ja utrwaliłam. I żelazkiem i aparatem.(tfu tfu, komórką, przepraszam za jakość)





poduszki malowanie sowa serce

kot szylkretowy

A jeżeli poduszka własnoręcznie wykonana, to za mało, żeby ocieplić pochmurne dni, to polecam takiego futrzaka... Pcha się na kolana kiedy tylko może, a kaloryfer z niego niezły:)

Miłego niedzielowania, i dobrego tygodnia:)

2 komentarze:

  1. Cudowne te Twoje poduchy! Sowa jest piękna a serce genialne! :) Ja właśnie szukam inspiracji na przekształcenie moich wczesnocznych poduch na coś nowego... a może malowanie właśnie? :D Poproszę o źródło farb do tkanin? :D Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. malowanie na tkaninach jest fajne:)) polecam! Farbę kupiłam na spróbowanie w empiku, za jakieś 13zł. Ale coś czuję, że niedługo nabędę więcej:)

      Usuń